"Marek Papszun wraca do Rakowa Częstochowa i wraz z początkiem nowego sezonu przejmie funkcję pierwszego trenera. Kontrakt będzie obowiązywał przez najbliższe dwa lata, z możliwością odejścia w ściśle określonych sytuacjach" - poinformował we wtorek rano klub.
Dzisiejszy 49-latek pierwsze podejście do Rakowa zaczął w kwietniu 2016 roku, a zadebiutował 23 kwietnia 2016 roku w meczu 2. ligi przeciwko Puszczy Niepołomice (0:0). Rok później wywalczył z Rakowem awans do 1. ligi, a w 2019 roku – do ekstraklasy. "Czerwono-Niebiescy" pod jego wodzą szybko wdarli się do ligowej czołówki - w latach 2021-22 zdobyli wicemistrzostwo kraju, sięgnęli po Puchar Polski i Superpuchar, a przed rokiem wywalczyli historyczny tytuł mistrzowski oraz po raz trzeci z rzędu wystąpili w finale krajowego pucharu.
Papszun dwukrotnie doprowadził też ekipę spod Jasnej Góry do 4., ostatniej rundy eliminacji Ligi Konferencji, ale do fazy grupowej awansować się nie udało.
Zanim nastąpiły końcowe rozstrzygnięcia w poprzednim sezonie, szkoleniowiec, który zanim trafił do zawodowego futbolu uczył też w szkole historii i prowadził zajęcia wychowania fizycznego, ogłosił, że kończy swoją misję w Rakowie. Za jego kadencji zespół rozegrał 288 spotkań: 135 w ekstraklasie, 68 w 1. lidze, 42 w 2. lidze, 28 w Pucharze Polski, dwa w Superpucharze i 12 w eliminacjach Ligi Konferencji. Zwycięstw było 165, remisów 65, a porażek 58.
Jeszcze przed końcem poprzedniego sezon właściciel klubu Michał Świerczewski ogłosił, że następcą Papszuna będzie 32-letni Szwarga, dotychczas jeden z asystentów głównego trenera.
Pod wodzą debiutującego w roli samodzielnego szkoleniowca Szwargi częstochowska drużyna przeszła trzy rundy eliminacji Ligi Mistrzów i odpadła w decydującej fazie, ale dzięki temu awansowała do fazy grupowej Ligi Europy. W niej zajęła ostatnie miejsce z dorobkiem czterech punktów (zwycięstwo, remis i cztery porażki), ale do kolejki kończącej zmagania liczyła się w walce o trzecią pozycję, która pozwoliłaby kontynuować rywalizację w Lidze Konferencji.
Gorzej wiodło się Rakowowi w kraju. Zimę "Medaliki" spędziły na czwartej pozycji w ekstraklasie, ale wiosną w dotychczasowych 15 meczach wywalczyły 20 punktów, co daje im ósmą lokatę w tabeli rundy. Na kolejkę przed końcem rozgrywek Raków plasuje się na szóstym miejscu. Już wcześniej stracił szanse na obronę tytułu, a niedzielna porażka z Cracovią (0:2) sprawiła, że również będzie musiał "odpocząć" od europejskich pucharów.
Ponadto częstochowianie odpadli w ćwierćfinale Pucharu Polski, po 0:3 w Gliwicach z Piastem, a w trzech poprzednich edycjach dochodzili do finału.
Od początku sezonu w drużynie dochodziło do dużej liczby kontuzji, przez co rzadko kiedy mogła grać w optymalnym zestawieniu. Wielu czołowych zawodników pauzowało długie miesiące, m.in. praktycznie całe rozgrywki stracił lider zespołu Hiszpan Ivi Lopez. Z kolei zawodnicy, którzy w ostatnim czasie trafili do klubu, w większości nie spełnili pokładanych w nich nadziei.
W kwietniu po serii słabych wyników właściciel klubu Michał Świerczewski przekazał: "Poinformowaliśmy wszystkich, że dalej będziemy inwestować w rozwój Dawida Szwargi jako pierwszego trenera. Przekazaliśmy również, że winę za sytuację, w której się znaleźliśmy, ponosi nie tylko sztab i zarząd, ale również piłkarze i oczekujemy od wszystkich 100 procent zaangażowania w jej naprawę". Miesiąc później okazało się, że przygoda Szwargi z Rakowem dobiegnie końca, a po sezonie zespół będzie miał nowego trenera.
We wtorek okazało się, że będzie nim Papszun, który w minionych tygodniach kilka razy pojawił się na trybunach częstochowskiego stadionu i obserwował poczynania byłych podopiecznych.
"Trenerze, witamy ponownie w Rakowie!" - napisano na stronie internetowej.
Jak poinformowano, w poniedziałek 27 maja o godz. 12 w budynku klubowym przy ulicy Limanowskiego 83 odbędzie się konferencja z udziałem Papszuna, zarządu klubu i właściciela.(PAP)
pp/ co/